Kliknij tutaj --> 🎭 człowiekiem jestem i nic co ludzkie nie jest mi obce

Czy Jan Kochanowski był wierny zasadzie humanistów: „Człowiekiem jestem i nic, co ludzkie, nie jest mi obce”? Jan Kochanowski był wierny zasadzie humanistów: „Nic co ludzkie nie jest mi obce” – co przejawia się w jego twórczości. Poeta popierał szczęśliwe życie na łonie natury. 5. SENTENCJE RENESANSU: - „Człowiekiem jestem i nic, co ludzkie, nie jest mi obce” – znajduje się w nim istota ludzka, jej duchowe i materialne potrzeby. Widzimy zwykłego człowieka, prezentowanego w różnych sytuacjach codziennego życia. "Człowiekiem jestem i nic co ludzkie nie jest mi obce" – ludzka egzystencja widziana oczami renesansowego humanisty na podstawie poezji Jana kochanowskiego Po okresie ciemnego, mglistego średniowiecza, pełnego zabobonów i całkowitego podporządkowania życia kościołowi i srogiemu Bogu, ludzie pragnęli odmiany. "Człowiekiem jestem i nic co ludzkie nie jest mi obce". Interesowali się człowiekiem i jego sprawami. Sets found in the same folder. historia-najważniejsze Mottem humanistów jest. człowiekiem jestem i nic co ludzkie nie jest mi obce. użyj dnia. wiem, że nic nie wiem. Multiple Choice. Tous Les Site De Rencontre 100 Gratuit. Słowa Terencjusza „Człowiekiem jestem i nic co ludzkie, nie jest mi obce” w oryginale brzmiące "Homo sum humani nihil a me alienum puto” będące tematem przewodnim całego okresu renesansu, w którym kierowały poglądy humanistów są różnie i niekiedy sprzecznie rozumiane przez społeczeństwo. Celem mojej pracy będzie rozważenie znaczenia podanego tekstu. Cechą, która odróżnia ludzi od zwierząt są uczucia i zdolność samodzielnego myślenia. Człowiek współczuje, pomaga, zna uczucia takie jak miłość czy przyjaźń. Potrafi również odróżnić dobro od zła. Aby „w pełni być człowiekiem” uczucia te nie powinny być nikomu obce. Przede wszystkim człowiek powinien przejść przez życie "używając" serca, które jest wyróżnikiem ludzkiego gatunku, czymś, co potwierdza naszą rację bytu. Nie należy zapominać również o tym, że ludzka dusza posiada także swoje słabości. Skłonność do zabawy czy lenistwa także odróżnia ludzi od zwierząt. Aby poznać świat należy spojrzeć nań z wielu perspektyw. Należy przeżyć życie, doświadczając tu na ziemi wszystkiego - szczęścia, smutku, cierpienia czy radości aby w pełni wiedzieć czym jest „człowieczeństwo” Aby zrozumieć słowa Terencjusza można także powrócić do nurtu filozoficznego odrodzenia. Zwróćmy uwagę na życie jednego z nich – Jana Kochanowskiego, który był czołowym przedstawicielem humanizmu w Polsce. Na każdego człowieka, także na statecznego humanistę, czekały w życiu nieszczęścia, które mogły zagrozić jego stoickiej postawie. Takim nieszczęściem dla poety była śmierć najmłodszej córki Urszuli. Kochanowski nie rozumiał zupełnie okrucieństwa boskiego wyroku. Humanistyczna postawa nakazuje mu przyjąć ze spokojem ten los. Pomimo wielkiego bólu poeta nie załamuje się. Strata córki w ostatecznym rozrachunku umacnia go. Poznał on życie ze wszystkich stron i w pełni mógł powiedzieć, że „nic co ludzkie nie było mu obce”. Na podstawie drugiej księgi „Dziadów” Adama Mickiewicza także można sformułować tezę podobną do maksymy rzymskiego komediopisarza. Podczas obrzędu Dziadów pojawiły się cztery duchy. Najpierw pojawiają się duchy dzieci- Józia i Rózi. Nie mogli oni iść do raju, gdyż nie zaznali w pełni życia ludzkiego. Nie znali smaku goryczy, a życie spędzali jedynie na zabawie. Drugim duchem był duch pana dworskiego. Za życia nie okazywał on ludzkich uczuć. Cechowały go egoizm i złorzeczenie innym. Jego dusza także nie mogła spokojnie spocząć, gdyż jego zachowanie za życia „nie było godne” człowieka. Trzecia pojawiła się dusza dziewicy, która nigdy nie zaznała trosk życia i zmarła nie znając ich. Aby stwierdzić, że życie ludzkie nie jest obce, należy przeżyć wszystko. Smutki i radości. Jak wynika z przytoczonych argumentów słowa Terencjusza mówią o tym, że aby „być człowiekiem” należy zaznać wszystkiego za życia. Człowiek powinien przeżyć szczęśliwe chwile, lecz troski życia codziennego nie mogą być mu obce. Nie wolno także zapomnieć o kierowaniu się uczuciami, przede wszystkim tymi pozytywnymi. Taka postawa doprowadzi i do szczęśliwego życia ziemskiego, jak i spokojnego odpoczynku duszy po śmierci. Hasłem Humanistów było stwierdzenie Terencjusza: ''Człowiekiem jestem i nic co ludzkie nie jest mi obce''. W centrum uwagi Jana Kochanowskiego był człowiek i jego codzienne sprawy. Postaram się udowodnić przedstawioną tezę trzema argumentami. Po pierwsze Kochanowski zdawał sobie sprawę, że wszystko przemija, że ludzie są śmiertelni i że każdy nie zna czasu życia jak i śmierci, lecz dowiedział się o tym w pełni po śmierci jego córki Urszulki (Tren XIX). Następnym utworem jaki zdołałem przeczytać, opowiadający o stroicyźmie jest to fraszka ''O żywocie ludzkim'' Tyle, że tutaj poeta snuje reflekcje na temat ludzkiego życia i zastanawia się czy warto o nie walczyć, skoro i tak przyjdzie nieunikniona śmierć. Życie ludzkie porównuje do marionetki, gdzie wszystko jest ulotne. Ostatnim już argumentem udowadniający tezę będzie o tym jak poeta pochwalał szczęście i spokojne życie na wsi. O tym mówią dwa utwory ''Na lipę'' oraz ''Na dom w Czarnolesie''. Ten pierwszy jest jednym z najbardziej znanych fraszek czarnoleskich. Utwór przedstawia arkadyjską naturę, która daje ludziom różne potyczki, ukojenie i beztroskie bytowanie. Ta fraszka jest wyrazem epikurejskich przekonań Kochanowskiego. Natomiast drugi utwór jest o charakterze religijnym tę fraszkę można odczytać jako modlitwę. Podsumowując moją wypowiedź na temat twórczości Jana Kochanowskiego, stwierdzam, że przywołane przeze mnie powyżej przykłady doskonale obrazują, w jaki sposób poeta czarnoleski realizował w tworzonych przez siebie dziełach naczelne hasło humanistów: "Człowiekiem jestem i nic, co ludzkie, nie jest mi obce". Nie da się zaprzeczyć, że w swoich utworach pisał o wszystkim, co tylko w jakiś sposób związane było z człowiekiem. Nie bał się także poruszać pewnych życiowa, którą proponował swoim odbiorcom, według mnie, jest bardzo ciekawym rozwiązaniem i sądzę, iż ludzie powinni się do niej stosować także w dzisiejszych czasach. zapytał(a) o 19:26 Wyjaśnij co oznacza "Człowiekiem jestem i nic co ludzkie nie jest mi obce" ??? Krótko i na temat. Jedno zdanie starczy Ostatnia data uzupełnienia pytania: 2009-11-18 19:31:58 To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać 1 ocena Najlepsza odp: 100% Najlepsza odpowiedź blocked odpowiedział(a) o 08:57: zasada humanizmu, człowiek zachowuje się jak powinien zachowywać się człowiek. Nic co ludzkie (czyli co spotyka nas codziennie) nie powinno być dla nas obce. Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 19:51 To znaczy ,że wszystkie problemy ludzkiej natury ,zasady i różnego rodzaju chwile i zachowania ludzi nie wiadomo jak skrajne nie są mu opce. :-) Nicolka31 odpowiedział(a) o 19:45: dzięki♥dała bym ci łapkę w górę Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub kamil pisze: Hasłem Humanistów było stwierdzenie Terencjusza: ”Człowiekiem jestem i nic co ludzkie nie jest mi obce”. W centrum uwagi Jana Kochanowskiego był człowiek i jego codzienne sprawy. Postaram się udowodnić przedstawioną tezę trzema argumentami. Po pierwsze Kochanowski zdawał sobie sprawę, że wszystko przemija, że ludzie są śmiertelni i że każdy nie zna czasu życia jak i śmierci, lecz dowiedział się o tym w pełni po śmierci jego córki Urszulki (Tren XIX). Następnym utworem jaki zdołałem przeczytać, opowiadający o stroicyźmie jest to fraszka ”O żywocie ludzkim” Tyle, że tutaj poeta snuje reflekcje na temat ludzkiego życia i zastanawia się czy warto o nie walczyć, skoro i tak przyjdzie nieunikniona śmierć. Życie ludzkie porównuje do marionetki, gdzie wszystko jest ulotne. Ostatnim już argumentem udowadniający tezę będzie o tym jak poeta pochwalał szczęście i spokojne życie na wsi. O tym mówią dwa utwory ”Na lipę” oraz ”Na dom w Czarnolesie”. Ten pierwszy jest jednym z najbardziej znanych fraszek czarnoleskich. Utwór przedstawia arkadyjską naturę, która daje ludziom różne potyczki, ukojenie i beztroskie bytowanie. Ta fraszka jest wyrazem epikurejskich przekonań Kochanowskiego. Natomiast drugi utwór jest o charakterze religijnym tę fraszkę można odczytać jako modlitwę. Podsumowując moją wypowiedź na temat twórczości Jana Kochanowskiego, stwierdzam, że przywołane przeze mnie powyżej przykłady doskonale obrazują, w jaki sposób poeta czarnoleski realizował w tworzonych przez siebie dziełach naczelne hasło humanistów: „Człowiekiem jestem i nic, co ludzkie, nie jest mi obce”. Nie da się zaprzeczyć, że w swoich utworach pisał o wszystkim, co tylko w jakiś sposób związane było z człowiekiem. Nie bał się także poruszać pewnych życiowa, którą proponował swoim odbiorcom, według mnie, jest bardzo ciekawym rozwiązaniem i sądzę, iż ludzie powinni się do niej stosować także w dzisiejszych czasach. {"type":"film","id":629445,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/Nimfomanka+-+Cz%C4%99%C5%9B%C4%87+I-2013-629445/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum filmu Nimfomanka - Część I 2013-12-31 07:57:58 Natura ludzka to dobro i zło. Zachowania moralne i niemoralne. Nie ze wszystkich zachowań ludzkich możemy być dumni. Wprost przeciwnie w historii człowieka jest więcej powodów do wstydu niż do wiek dwudziesty był wiekiem niesłychanego barbarzyństwa: dwie wojny światowe, nazizm i stalinizm, wyzysk człowieka przez człowieka. Mroczne zachowania ludzkie od zawsze są przedmiotem sztuki i to nie tylko filmowej. Z wielu wypowiedzi (chociaż nie wszystkich) na tym forum wyłania się przesłanie:Największym złem jakiego dopuszcza się człowiek jest seks. Największą zbrodnią filmowca jest złamanie tabu - film o nimfomanii. Największą zbrodnią widza jest obejrzenie takiego filmu. Kto obejrzy taki film staje się pornografem, seksoholikiem, zboczeńcem, etc. Idąc tropem myślenia przeciwników filmu Nimfomanka, dochodzimy do wniosków: obejrzymy film o Hitlerze - stajemy się nazistą,film o morderstwie - jesteśmy zbrodniarzem, film o torturach - mamy naturę kata, film gdzie kradną - stajemy się złodziejem, itd. Przeciwnikom filmu zadaję pytanie:Dlaczego nie można oglądać filmu o nimfomanii, a można o wojnach, zbrodniach, torturach i innych przestępstwach. Dlaczego te inne nie budzą takiego sprzeciwu i tak wielkich emocji jak film o nimfomanii. Mickiewicz powiedział: "takie widzi świata koło, jakie tępymi zakreśla oczy". Pamiętajcie o tym krytycy filmowi. DomPatryk Zgadzam się z Tobą absolutnie. Nie wiedzieć czemu, bardzo duża liczba osób traktuje filmy jako kierunkowskaz życia. Jeśli główny bohater nie jest okazem cnoty i honoru to film jest do bani... Nie daj boże żeby filmowa postać lubiła seX... przecież to większa zbrodnia niż ludobójstwo... taki film to dzieło szatana... No akurat Lars byłby zadowolony z tego ostatniego nie widziałem tego filmu więc nie wiem, może nie jest w cale taki dobry, bo moje oczekiwania są bardzo wysokie. Chociaż na LarsieVonTrier jeszcze się nigdy nie zawiodłem. Każdy jego nowy film dostarcza sporo emocji, inna wizja kina, nowe spojrzenie na ludzkie problemy, których nie znamy, są daleko od nas, ale gdzieś tam się dzieją. Warto sobie uświadomić, że inność nie jest złem sama w sobie !!! DomPatryk Dobrze napisane. Ciesze sie, ze ktos zwrocil na to uwage ;) DomPatryk To samo próbowałem wytłumaczyć kilku ludziom na tym forum, ale rzecz jasna nadal upierają się przy swoim: że przez ten film nimfomania stanie się powszechnym zjawiskiem, że promuje on dewiacje i że świat upada. A samego filmu nawet nie widzieli. Nie wiem, jak można kierować się tak nielogicznym, bezsensownym tokiem rozumowania. Robert_Sawyer Cóż, metody są dwie: można epatować wulgarnym i brutalnym obrazem (np. scena dekapitacji człowieka przez terrorystów, scena porno), albo jego konsekwencjami i szerszym kontekstem (np. rozpacz rodziny, scena erotyczna). Wybór należy do nas, a brutalizacja, połączona z seksualizacją, współczesnej kultury powinna dać nam sporo do myślenia. Zjawisko nimfomanii było już poruszane w kinie ( w filmie o tytule "Nimfomanka" czy "Wstyd"), były tam ostre sceny, ale wydaje mi się, że nie stanowiły one istoty tych obrazów. Von Tier od początku reklamuje swój film fiutami i cipami, a cała treść zanika gdzieś poza wulgarnym obrazem. IMHO to przerost formy nad treścią. Nic więcej. LordJuve Przepraszam, zapomniałem doprecyzować: "Nic więcej." Poza świetną reklamą i tanią prowokacją. LordJuve Kto choć trochę zna Larsa wie, że on uwielbia prowokować, nakręcać i bulwersować opinię publiczną przed i po premierze, ale już jego filmy są niemal zawsze genialne, dogłębnie poruszające temat i sugestywne, ale niepozbawione dobrego smaku, i kampania reklamowa jego projektów rozmija się z ostatecznym efektem pracy nad filmem. Trier jest skandalistą i prowokatorem, ale nie sabotował by własnych filmów, bo po prostu jest wybitnym artystą, często balansującym na krawędzi, ale do tej pory nigdy jej nie przekraczającym. Dlatego przed obejrzeniem nie zamierzam w żaden sposób oceniać Nimfomanki. Ocenię, gdy już zobaczę, a zobaczę na pewno, bo Lars nigdy nie zawiódł moich oczekiwań. A dotychczasowe recenzje potwierdzają, że to kolejny wielki film w jego wywiad z Charlotte Gainsbourg: Robert_Sawyer Hm, wg mnie film, który wymaga angażu aktorów porno przekracza pewne granice. Pokazywanie scen penetracji, czy fellatio to przenoszenie na wielki ekran retoryki z całkiem innej rzeczywistości, rzeczywistości pornobiznesu. Dość, że ten ostatni wszelkimi sposobami próbuje dotrzeć do szerszej grupy odbiorców (w tym do najmłodszych, chodzi o biznes), tak jeszcze brakuje nam "błogosławieństwa" takich osób jak von Trier, które wmawiają nam, że film o uzależnieniu od seksu musi zawierać sceny najbardziej dosadne...nie, nie musi, co udowadnia np. "Wstyd". Nie bulwersuje mnie tematyka, bo ta jest ważna. Natomiast krytykuję i będę krytykował przerost formy nad treścią. ten wywiad i niestety, nie dostrzegłem w nim żadnej głębi, poza ewidentnym kultem jednostki względem reżysera. LordJuve Nie wiadomo, co tak naprawdę znajdzie się w ostatecznej wersji filmu. Możliwe, że zatrudnienie aktorów porno to kolejna z gierek Larsa, sama Charlotta mówi, że ciężko jest rozszyfrować, co tak naprawdę von Trier zamierza zrobić. Pewnie w tej dłuższej, reżyserskiej wersji znajdą się sceny pornograficzne, ale nie uważam tego, za próbę dotarcia za wszelką cenę dotrzeć do szerszego grona widzów, wręcz przeciwnie, Directors Cuty są raczej oglądane przez najzagorzalszych fanów twórcy (a w przypadku Larsa, najpewniej przez samego twórcę...). Ja z kolei podejrzewam, że wersja kinowa będzie mniej "wyuzdana" niż się tego wszyscy spodziewają, a cała ta kampania to następna szatańska gra von Triera, który lubuje się przecież w wywoływaniu skandali. Na Wstyd też była nagonka przed premierą (wprawdzie nie aż taka jak tutaj, ale skala promocji też nieporównywalna), bo też czego tam miało nie być, a wyszło zupełnie inaczej - subtelnie, intymnie i artystycznie (ale z tym się zgadzamy)."Nie bulwersuje mnie tematyka, bo ta jest ważna. Natomiast krytykuję i będę krytykował przerost formy nad treścią."Ja jak najbardziej też. Mówiąc o bulwersowaniu miałem na myśli całość opinii publicznej, media i prasę, które łapczywie rozdmuchują każdą kontrowersję. Zobaczymy, czy tym razem von Trier przegiął, czy znowu stworzy arcydzieło. Ale to dopiero po premierze. Robert_Sawyer Co do DC to czytałem, że Trier nie jest autorem skróconej wersji, gdyż nie potrafiłby pociąć tego filmu w odpowiedni sposób. Natomiast motywacją do wydania krótszej wersji ma być nie tyle cenzura filmu (czyli reżyser nie uważa, że najbardziej dosadne sceny, najbardziej wulgarne, to coś nieodpowiedniego na wielkim ekranie), co kwestie komercyjne. Ponad 5 h film miałby się w ogóle nie przyjąć. LordJuve Trier jest autorem filmu, natomiast nie zgadzał się z producentem, aby go skrócić... Producent nie chciał 5,5h wersji puszczać do kin ponieważ według niego by się nie przyjęła ze względów komercyjnych. Ostateczną decyzję podjął producent, film skrócono, ale Trier jako reżyser nie chciał brać w tym udziału. Jakie sceny zostaną wycięte, czy te przydługawe, czy te najbardziej wulgarne... może zobaczymy jeśli wersja reżyserska ujrzy światło dzienne

człowiekiem jestem i nic co ludzkie nie jest mi obce